10/17/2017

BRUSH LETTERING

Cześć Wam!
W końcu mam trochę czasu, żeby napisać co nieco na temat brush lettering'u. W tym poście zamierzam pokazać Wam czego używam do pisania, od jakiego zeszytu do nauki zaczynałam oraz skąd czerpię inspiracje i gdzie znajduję przeróżne fonty czyli czcionki do pisania.

·٠٠·


Na początku chciałabym zaznaczyć, że jestem stuprocentowym samoukiem, nie opanowałam sztuki brush lettering'u do perfekcji, ani nawet w połowie nie dorównuję osobom, które na codzień uczą się pisać tym stylem. Ale mimo to wiem, że spora część moich odbiorców ma problem z samym podjęciem się tego wyzwania. Chcę Wam ułatwić pogląd na to wszystko, przedstawić z autopsji gdzie szukać pomysłów, czego próbować, a co lepiej odrzucić już na starcie.

·٠٠·

1. Zeszyt do nauki
Krok pierwszy - zeszyt ćwiczeń! Ja zaopatrzyłam się w zeszyt firmy frannys. Z tego, co przeglądałam w internecie i szukałam ćwiczeń w przystępnych cenach, ten wydał mi się w sam raz na moją kieszeń, jak i zerowe umiejętności w brush letteringu. Niestety dopiero po zakupie okazało się, że ma też swoje wady, a mianowicie w środku znajdziemy tylko podstawowe ćwiczenia do nauki (pisanie kresek: cienkich w górę, grubych w dół, po ukosie, zawijasy do góry, do dołu). Nie ma w nim przykładowego alfabetu pisanego różnymi stylami czcionek.

Osobiście bardzo długo szukałam jakichkolwiek łatwych, a zarazem ładnych literek. Większość i tak zmodyfikowałam do tego stopnia, że wymyślałam własną kombinację zawijasów. Niestety wszystkie czcionki poszczególnych liter jakie znalazłam, były płatne i właściwie to mnie zmusiło do wytężenia mojej kreatywności i wyobraźni w tworzeniu "mojego" alfabetu :)

Wracając do samej istoty tego zeszytu - jest on w trzy linie, górna i dolna jest wytłuszczona oraz po ukosie znajdują się linie przerywane dla łatwiejszego pisania pochyłą czcionką.

Gdyby zeszyt zawierał więcej ćwiczeń i przede wszystkim przykładowe sposoby pisania liter fajnymi czcionkami, na pewno oceniłabym go wyżej - przez ich brak dostaje na 5 :) 

·٠٠·

2. Brush peny
Kolejnym ważnym krokiem do nauki brush letteringu jest nic innego, jak brush peny. Te, które posiadam, również nabyłam na stronie frannys.pl. Akurat na ich stronie istnieje możliwość kupna zestawu dla początkujących. Założycielka sklepu sprowadza zza granicy najlepsze brush peny do nauki, jak i do dalszego, zaawansowanego rozwijania swoich umiejętności w tym temacie :) Bardzo, ale to bardzo polecam oba, które mam:

edding 1340 brushpen
Flamaster z grubszą końcówką, przez co trzeba delikatniej używać podczas prowadzenia kreski do góry - tak jak wspominałam: do góry - cienka linia, do dołu gruba. Przyznam, że póki nie ogarnęłam o co w tej całej zabawie chodzi, to używałam go bardzo nieumiejętnie. Przez co na początku w ogóle mi nie wychodziło, ręka się trzęsła, napisy wychodziły koślawe - miałam ochotę wziąć i cisnąć to wszystko o ścianę.


Tombow
Natomiast brush pen tombow okazał się strzałem w dziesiątkę (nie mówię, że edding 1340 był zły, ale  używam go raczej do napisów o większych gabarytach). Ma mniejszy, cieńszy oraz sztywniejszy pędzelek, co ułatwia zgrabniejsze pisanie. Jeśli chcecie spróbować swoich sił w brush letteringu, zachęcam do zaopatrzenia się właśnie w ten brush pen. Nie miałam z nim ż a d n y c h problemów podczas pisania. Litery same się pisały! Naprawdę bardzo fajny i jak najbardziej mogę go polecić :)

·٠٠·

3. Po co?
Trzecim krokiem, który w sumie powinien być pierwszym... jest zastanowienie się po co chcecie nauczyć się pisać? Nie chcę nikogo urazić, ale z doświadczenia wiem, że nie każdy ma predyspozycje do ładnego pisania, a i charakter też gra tu bardzo ważną rolę. Gdyby nie moja zaciętość, którą ukształtował u mnie sport, pewnie dawno już bym zrezygnowała z brush letteringu, ale dzięki temu jeszcze się nie poddałam i przynajmniej kilka razy w tygodniu znajduję czas, żeby napisać kilka wyrazów, lub kilka literek. Jeśli wiecie, że zaraz Wam się to znudzi lub szybko na tym polegniecie, to nie warto wydawać pieniędzy. Nie jest to tani zestaw (chociaż... to pojęcie względne). Za całość zapłaciłam coś około 60 zł? Nawet nie pamiętam, ale to też jest pewna suma, którą można wydać na zupełnie co innego :)

Moim powodem była chęć prowadzenia bullet journal czyli w skrócie znanego jako bujo (o czym w następnym poście). Już od dłuższego czasu zbierałam się do założenia takiego dziennika, kalendarza? Trochę wpadającego w organizer. Ale z racji, że jestem perfekcjonistką, nie mogłabym korzystać z czegoś, co nie spełnia moich oczekiwań wizualnych i estetycznych. I nie żałuję, że podjęłam się nauki brush letteringu. Spodobało mi się na maxa i wychodzi mi to coraz lepiej, a uczę się pisać już od hmm lipca. Co prawda nieregularnie, ale coś tam zawsze w wolnej chwili próbuję :)

·٠٠·

4. Bullet journal
Wiem, że wiele z Was czeka na post właśnie konkretnie o bujo, ale postanowiłam rozdzielić to na dwa wpisy - inaczej wyszłoby za długo. A tak w jednym jest nieco o nauce, a następnym razem wrzucę Wam trochę inspiracji (z mojego bujo) na październik - wiem, że powoli się kończy, ale sam zamysł można wykorzystać na inne miesiące. I od teraz będę starała się dodawać co 2 tygodnie moje autorskie kartki z bullet journal!

·٠٠·

5. Gdzie szukać inspiracji?
A powiem Wam, że wszędzie. Nawet wpisując w google pojawi się mnóstwo stron odnośnie tematu, na który szukacie wiadomości. Ja przede wszystkim szukam na wszechwiedzącym i wspaniałym Pinterest (pintereście? haha). Jak dla mnie, jest do skarbnica wszystkich inspiracji. Nie ma rzeczy, której bym tam nie znalazła, a dzięki temu udało mi się ukształtować pewne wzory liter, które teraz wykorzystuję w swoich notatkach czy w bujo. Należę również do kilku facebookowych grup, ale tam zazwyczaj nic się nie dzieje. Z całego serca polecam Pinteresta jeśli szukacie przykładowych wzorów do nauki. 

·٠٠·

Jeśli Was zachęciłam i/lub spodobał Wam się post odnoście brush letteringu - dajcie mi znać w komentarzu! + chętnie rozwieję Wasze wątpliwości i odpowiem na pytania!

8 komentarzy:

  1. Moje pisanie jest tragiczne, ale prowadzić bujo uwielbiam - czekam na dużą dawkę inspiracji z twojego! I zgadzam się w stu procentach - kiedy nie mam pojęcia jaki zrobić plan na następny tydzień - odpowiedź znajduję na pintereście
    Pozdrawiam, TasseDeLivre

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, babzgrzę jak kura pazurem, więc u mnie wypadałoby to dosyć blado. Ale uwielbiam oglądać wszystkie te kalendarze i notatniki i zachwycać się nimi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy post, znowu dowiedziałam się czegoś nowego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa propozycja! Aż do dzisiaj o niej nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale świetny post! Już nie mogę się doczekać Twojego bujo! :)

    Pozdrawiam,
    oliviaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Brushlettering odkryłam juz dawno, w momencie odkrycia przeze mnie tumblra, czyli dawno. Zakochałam się od razu, ale zawsze znajdowała wymówkę godną odłożenia moje nauki na inny termin. Pod koniec zeszłego roku w końcu znalazłam czas i całkiem spoko mi wychodziło jak na naukę na kartce wyrwanej z zeszytu do informatyki. Potem odłożyłam ten pomysł aż do maja, czyli do momentu store nią bujo i strat się szukać nowych fontów jak mam wolny czas i je trenować. Najbardziej mnie motywują pochwały ze strony znajomych i nawet nauczycieli.
    Buzi,
    myszkarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny wpis! Zawsze mnie zastanawiało, skąd ludzie biorą na Instagramie różne karteluszki z fantazyjnie napisanymi hasłami czy pojedynczymi słowami :) Teraz już wiem i brzmi intrygująco - może kiedyś i ja spróbuję, lubię doświadczać nowych rzeczy :)

    Pozdrawiam, she__vvolf 🐺

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam niestety czasu na takie zabawy, ale widziałam kilka dzienników i wyglądają pięknie!
    PS. dołączyłam do grona obserwatorów! :)
    PS2. zapraszam także do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń