10/11/2017

Recenzja: "Lata powyżej zera" - Anna Cieplak


Tytuł: Lata powyżej zera
Autor: Anna Cieplak
Data premiery: 13 września 2017
Liczba stron: 272
Wydawnictwo: Znak literanova
Wątek
Anita Szymborska. Dziewczyna z pierwszego pokolenia, które nie pamięta PRL-u i ostatniego urodzonego bez smartfona w ręku. Żyje w czasach, gdzie wszystko wydawało się prostsze i lepsze. Gdzie młodzież rozmawiała ze sobą przez Gadu-Gadu, słuchała Paktofoniki i przekręcała kasety ołówkiem, żeby posłuchać ulubionej piosenki na walkmanie jeszcze raz. Czasy, gdzie dzieciaki uczyły się życia na osiedlu oraz z poradników "Bravo". Każdy wiedział kim był Magik, Bin Laden czy Adam Małysz. To czasy, kiedy to zamach na wieże WTC wstrzymał dech w piersiach całemu światu. Wtedy trzeba było godzinami czekać na wolne boisko, a każda obca osoba na osiedlu była sceptycznie przyjmowana przez resztę rówieśników.

Przez Anitę przemawiał wiek buntu. Uciekanie z domu na koncerty, palenie papierosów czy upijanie się do nieprzytomności w wieku piętnastu lat. 

"Założyłam słuchawki i odpaliłam discmana. Naturalnie płyta skakała i miała czkawkę. I to nawet wtedy, kiedy stałam w miejscu! Wyciągnęłam CD z odtwarzacza, pochuchałam, przetarłam o T-shirt. O, teraz zadziałało."

Moja opinia
Po książkę chciałam sięgnąć z samego sentymentu do czasów, o których pisze pani Anna. Mimo, że jestem niecałe 10 lat młodsza od autorki, dobrze pamiętam moment, w którym świat zamarł i każdy pogrążył się w modlitwie nad osobami z zamachu 11 września. Różnica jest taka, że ja - jako dziecko - dowiedziałam się o tym w domu, przed telewizorem siedząc z rodzicami, za to - jak opisuje pisarka - główna bohaterka będąc w szkole. Miałam świadomość, co się wtedy działo. Wiedziałam kim był Adam Małysz i zawsze, jak domownicy oglądali skoki przychodziłam do pokoju z pytaniem "Mamo, Małysz już skakał?" albo pamiętne "Zawołajcie, jak Małysz będzie skakać!". Chyba każdy to pamięta!

Pamiętam również czasy Gadu-Gadu, które było alternatywą smsów wymagających pieniędzy na koncie, a nie daj Boże napisałeś wiadomość z polskimi znakami... pobierało trzykrotną wartość jednego smsa! Pamiętacie, jak polski rynek podbijały wówczas sieci komórkowe, które nazywały się Era oraz konkurencyjna Idea, która obecnie jest Orange? Były to czasy, gdy powoli, wokół nas, każdy zaczynał mieć swój pierwszy telefon, a zazwyczaj był nim Ericsson, Motorola, czy budująca wówczas swoją potęgę Nokia!

Na urodziny pewnego razu dostałam Walkmana, którego raczej też każdy kojarzy. To taki mały, zgrabny, przenośny odtwarzacz na kasety. Jak ja się wtedy cieszyłam! Chodziłam całymi dniami po pokoju słuchając kaset i śpiewając wszystkie piosenki - już wtedy domownicy znienawidzili mój śpiew... Pamiętam też, jak pozazdrościłam siostrze ciotecznej, która miała wtedy Discmana, a zazdrościłam dlatego, bo sklepy wprowadzały do swojej sprzedaży coraz więcej płyt CD, a coraz szybciej wycofywali kultowe kasety. A co do kaset to.. dyskietki! No kto ich nie miał?!

Trochę zebrało mi się na wspomnienia i czytając tę historię czułam coś w stylu "kurczę, przecież ja też to przeżyłam!"

Co do mojej opinii.. Nie do końca wiem, co chciała osiągnąć autorka poprzez tę książkę. Mimo sentymentu, jaki we mnie wywołała (i to się akurat bardzo udało!), nie wiem po co były te wszystkie odrębne historie, związane z życiem seksualnym Anity. Z jej kontaktami z chłopakami, oraz kompletnie nie rozumiałam zakończenia. Takie urwanie historii trochę na siłę. Nie mniej jednak książka mimo kilku swoich wad zawładnęła moim sercem i wspomnieniami. Fajnie było wrócić do czasów, gdzie każdy chciał już być dorosły, gdzie teraz po latach, jak się o tym rozmawia, każdy miał tak samo. Nikt nie był lepszy czy gorszy. Na osiedlu każdy traktował siebie nawzajem jak przyjaciela. Trochę się za tym wszystkim tęskni.

Jak ktoś pamięta te czasy, to powinien ją przeczytać. Ale uwaga, wspomnienia potrafią rozczulić, a czasu nie da się już cofnąć.


ZA EGZEMPLARZ DZIĘKUJĘ:

8 komentarzy:

  1. Słyszałam wiele dobrego na temat tej książki, sama będąc rocznikiem, który zamiast siedzieć przed komputerem, spędzał całe dnie na dworze przy śmietniku bujając się na trzepaku? Może i bym pokusiła się o sięgniecie po nią, jednak Twoje dosyć mieszane uczucia powodują, że narazie odłożę tę myśl na później :)

    Pozdrawiam, she__vvolf 🐺

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie chcę czytać takiej książki. Nie to, że mi się nie podoba. Jednak wspomnienie, jaka ja stara jestem :P boje się, że zdołuje się na maksa ;) A tak na poważnie. Książka brzmi interesująco. Muszę wpisać ją na swoją listę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, słyszałam bardzo dużo dobrego o tej książce, a do znaku mam szczególny sentyment. I chętnie wróciłabym to tamtych czasów! Pamietam gadu-gadu, jak wstawiało się wymowne opisy, albo układało obrazki, a sama byłam szczęśliwą posiadaczką Nokii 3510i ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to chyba jednak podziękuję, bo czuję, że byłabym jedną z niewielu, którym książka się nie spodobała xd

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że potencjał tej książki został trochę niewykorzystany. Gdyby fabuła była ciekawsza, na pewno bym po nią sięgnęła, tym bardziej, że z małą łezką w oku czasem wspominam to wszystko, o czym również Ty wspominasz w recenzji :) To były czasy, do których mogłabym na chwilkę raz na jakiś czas wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. GG, sieć Era, trzepaki i wiele innych to są same wspaniałe wspomnienia i mimo, że jestem rocznik 98 to i tak to pamiętam i też w pewnym stopniu mogę zaliczyć się do tego pokolenia bez komórek. Świetne czasy! Muszę koniecznie kupić tę książkę :)

    Pozdrawiam,
    oliviaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo tego nawiązania do tych lat, które pamiętam z dzieciństwa, nie przemawia do mnie ta książka.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje mi się, że nie jest to książka dla mnie. Huhuhu, ja też pamiętam czasy Gadu-Gadu :P
    Pozdrawiam, Zaczytana D

    OdpowiedzUsuń