2/22/2018

Recenzja: "Dzień ostatnich szans" - Robyn Schneider

Tytuł oryginału: Extraordinary Maens
Autor: Robyn Schneider
Tłumaczenie: Aga Zano
Premiera:  26/28 lutego 2018
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Moondrive
Wątek
Lane jest ambitnym siedemnastolatkiem, który ma jasno zaplanowaną przyszłość - jest w niej miejsce na prestiżowy uniwersytet, ale nie na chorobę. Mimo zdiagnozowania u niego lekoopornej gruźlicy postanawia żyć, jak gdyby nic się nie zmieniło. Pobyt w ośrodku dla chorych Latham House traktuje jak przymusowe wakacje.

Sadie na przekór chorobie beztrosko chwyta każdy dzień. Dla wielu osób ośrodek jest jak więzienie, ona znalazła tutaj swoje miejsce. Tu stała się artystką i wraz z przyjaciółmi stworzyła małą, bezpieczną przystań.

Znajomość z Sadie pomoże Lane'owi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, gdzie priorytety są zupełnie inne. Gdy choroba się zaostrza, żadne z nich nie dopuszcza do siebie myśli, że każda chwila może być tą ostatnią.
Moja opinia
"Dzień ostatnich szans" to kolejna, po bestsellerowej powieści "Początek wszystkiego", książka autorki Robyn Schneider. Akurat nie miałam przyjemności przeczytania poprzedniej książki autorki, natomiast wiem, że z literatury młodzieżowej już wyrosłam.

To, co dzieje się między Lanem, a Sadie i ich pobyt w ośrodku dla chorych, to cenna lekcja dla każdego z nas. Autorka poprzez ich historię stara się nam przekazać, jak w życiu ważne są miłość, przyjaźń oraz bycie tu i teraz. Trzeba zadać sobie pytanie, czy jest coś co nas ogranicza? Jeśli nie jest to choroba, to chwytajmy życie garściami. Czy wyruszylibyśmy w nieznanie wiedząc, że to nasza ostatnia szansa

"Wiele rzeczy musiało się wydarzyć, żebym to zrozumiał i zaczął cieszyć się podróżą, zamiast wypatrywać celu na jej końcu."

Nie jest to jedna z tych "głupiutkich", robiących wodę z mózgu historia. Co prawda bardzo mało prawdopodobna, ale jednak pokazująca potencjalnym nastolatkom, czytającym tę książkę, wartości w życiu, które tak naprawdę się liczą. Nie to, w co kto się ubiera, jak się ubiera, jakim samochodem jeździ i czy stać go na najnowszy model telefonu, bo nie oszukujmy się, ale w dzisiejszych czasach poza tymi pseudo-wartościami dzieciaki nie widzą i nie wiedzą, co powinno się liczyć. Czy to, że jesteś zdrowy, nie chorujesz na żadne z nieuleczalnych chorób, czy masz dach nad głową, czy masz obie ręce i nogi, kochających rodziców, wystarczająco pieniędzy, by spokojnie zjeść śniadanie, obiad i kolację.

Co do podsumowania kwestii przekazu książki - jak najbardziej wszystko na plus. Niestety nie każda historia książkowa kończy się happy end'em, ale to jedna z tych, które otwierają oczy na problemy i cierpienia innych.

Dialogi są proste, jak to u nastoletnich dzieci bywa, za to te między Lan'em, Sadie, Nick'iem, Charlie'm i Marine są pełne humoru, przyjacielskich zgryźliwości i docinek. W dodatku co mnie urzekło, to wspominki na każdym kroku na temat HARREGO POTTERA. Dzieciaki co chwilę wtrącają, że Latham to ich Hogwart, że taki i taki nauczyciel wciela się w Snape'a a inny w Slughorna! 
Dodatkowo czytamy książkę z dwóch perspektyw - Lane'a i Sadie. Bardzo lubię takie zastosowanie rozdziałów, bo dzięki temu poznajemy lepiej historie i uczucia z obydwu stron, wiemy, jakie uczucia nimi kierują i dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej - kolejny plus.
Może i wyrosłam już z takich historii, ale jedno jest pewne - ta książka również i mi dała sporo do myślenia, może nie na tyle, że zmieniłam swoje życie o 180 stopni, bo w końcu wiem, na czym mi w życiu zależy i nie są to pod żadnym pozorem pieniądze tylko momenty w życiu, które będę wspominać w przyszłości, miejsca, które odwiedziłam i osoby, na których mi zależy, by były obecne z moim życiu.





2 komentarze:

  1. Przeczytałam poprzednią książkę autorki, ale się nią rozczarowałam i jakoś przez to czuję niechęć do powyższego tytułu. Chociaż te nawiązania do Harry'ego mogły być ciekawe. ;)
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  2. O, proszę! Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale zapowiada się naprawdę interesująco! Myślę, że dam jej szansę pewnego dnia.

    OdpowiedzUsuń