9/04/2017

Recenzja: "Rzeczozmęczenie" - James Wallman


Autor: James Wallman
Data premiery: 13 września 2017
Liczba stron 368
WYDAWNICTWO: INSIGNIS
Wątek 
"Pewnego niedzielnego wrześniowego poranka 2010 roku Ryan Nicodemus obudził się w pokoju, w którym nie znajdowało się nic oprócz łóżka. (...) Odrzucił pościel na bok i stąpając cicho po nakrytej dywanem podłodze, minął puste szafy i wyszedł na korytarz. Dom został ogołocony ze wszystkiego."

To był pewien eksperyment, na który wpadł Nicodemu, który polegał na schowaniu wszystkich rzeczy, które posiadamy, w pudła lub worki na śmieci. Wolno mu było wyjmować wszystko, czego akurat potrzebował, ale jak się okazało po miesiącu, wiele takich przedmiotów nie było.

Nicodemus to dobrze zarabiający mężczyzna, miał wówczas dwadzieścia osiem lat i dobrze sobie radził w życiu. Miał dziewczynę, dom oraz dobrze płatną pracę, gdzie zarabiał przeszło sto tysięcy dolarów rocznie. Lubił ludzi, swoich pracowników oraz znajomych. Mógł sobie pozwolić na kupno wszystkich dóbr materialnych, jakich tylko zapragnął.

Wracając do eksperymentu - co on tak naprawdę miał na celu? Mianowicie miał za zadanie uświadomienie Nicodemusa, że marnotrawi nie tylko pieniądze na wszystkie otaczające go przedmioty, ale również i miejsce, które one zajmują. Brak miejsca i przytłoczenie ich ilością wpływało również na jego (jak i na nasze) samopoczucie.

"Wielu z nas na pewnym etapie zastanawiało się, czy jesteśmy naprawdę zadowoleni ze swojego losu; czy nie pracujemy tylko po to, żeby płacić za przedmioty, które posiadamy; czy naprawdę potrzebujemy tych wszystkich rzeczy zagracających nasze domy i życia. Co jakiś czas żeby uciszyć ten dociekliwy głos, robimy generalne porządki, mniej czasu spędzamy w pracy, a więcej w domu, angażując się w to, co sprawia nam przyjemność - i na tym się kończy."

A czym tak w ogóle jest to całe r z e c z o z m ę c z e n i e
"Rzeczozmęczenie to historia jednego z najbardziej dotkliwych schorzeń współczesności, którego istnienie dopiero zaczynamy sobie uświadamiać. Opowiada o tym, jak wy, ja i całe społeczeństwo, zamiast czuć się bogatsi dzięki przedmiotom, które posiadamy, czujemy się nimi przytłoczeni."

Moja opinia
Zdaniem autora książki, które jak najbardziej podzielam, więcej rzeczy, wcale nie oznacza więcej szczęścia. Oczywiście są różne osoby, którym bałagan w pokoju, lub w skrajnych przypadkach (zresztą opisanych w książce) zagracenie go wcale im nie przeszkadza. 
A teraz pomyślcie czy nie macie w swoich nawykach pewnego rodzaju zbieractwa? Nie trzymacie różnych, dawno nie używanych już, rzeczy? Często podczas sprzątania zastanawiacie się, czy wyrzucić dany przedmiot, po czym w Waszej głowie odzywa się nieproszony głos "a może kiedyś się jeszcze przyda"?

Nasz świat zdominował materializm, który trzeba zwalczać minimalizmem. Ograniczyć się tylko do tego, co jest nam niezbędne.
Minimaliści to osoby, które praktycznie wyrzekają się dóbr materialnych. To przeciwieństwo materialistów, którzy zamiast chwalić się "zobacz ile rzeczy dziś kupiłem", przechwalają się "mam mniej przedmiotów w domu niż ty! Aż całe 88!"

Autor próbuje nam uzmysłowić (i dobrze mu to wychodzi), jak ważną rolę odgrywają w naszym życiu d o ś w i a d c z e n i a, a nie dobra materialne. Chyba lepiej posłuchać kogoś, kto opowiada o swoim wypadzie w góry pod namiot, niż o tym, że kupuje nowe porsche za Bóg wie ile milionów.
Rzeczy się psują, doświadczenia i wspomnienia zostają. Stańmy się zatem eksperiantalistami, a odrzućmy naszych wewnętrznych materialistów.

Jak dla mnie książka i sam autor dają dużo do myślenia. W moim przypadku zagrała akurat rolę uświadomienia, bo z testów, które znajdziemy w środku wynika, że wykazuję większe zamiłowanie do podróży, doświadczeń i spotkań, niż do zakupów i dóbr materialnych. Jeśli ktoś z Was zmaga się z rzeczozmęczeniem, to ta pozycja jest zdecydowanie dla niego :)

"Działać, nie posiadać."



PREMIERA 13 WRZEŚNIA OD:

11 komentarzy:

  1. Cos czuje, że bede musiała zaopatrzyć sie w ta ksiazkę, poniewaz naleze do osob, ktore zbieraja przedmioty, ktore nie sa w ogole potrzebne haha

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba przyznać autorowi rację w Jego wnioskach, nie da się ukryć, że dzisiejszy świat głównie obraca się wokół rzeczy i dóbr materialnych, chyba i ja powinnam sięgnąć po tą książkę, bo mam tendencję do zbieractwa na zasadzie, "kiedyś się przyda", albo "przecież ma wartość sentymentalną" 🙈

    Pozdrawiam,
    shevvolfxczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś niesamowitego. Sama zaczęłam się zastanawiać, po co mi tyle rzeczy. Nie które trzymamy z powodu sentymentu, albo "MOŻE się przyda". Czas to zmienić. Biorę książkę w swoje ręce :) Dzieki! Zdjęcie fenomenalne :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie i to solidnie. Może bez przesady z tym łóżkiem w pustym pokoju, ale coś w tym jest. Sama zaczęłam pozbywać się rzeczy na jesieni rok temu. W trakcie lektury "Tokimeki. Magia sprzątania". Autorka uświadomiła mi wtedy wiele, a w dodatku pokazała, jak decydować o losie danego przedmiotu: zostawić czy nie. Wiele rzeczy wystawiłam na Allegro i w ten sposób się ich pozbyłam. Okazało się, że coś, co u mnie się kurzy i zawadza, jest naprawdę potrzebne komuś innemu. Figurkę jelonka kupiła dziewczyna, która robiła małe laleczki i potrzebowała tego mojego jelonka do swojego rękodzieła. Oglądałam efekty- cudo, jak wykorzystała coś, co u mnie tylko przeszkadzało.

    Wciąż nie doprowadziłam swojego otoczenia do perfekcji, ale ciągle coś wyrzucam/sprzedaję/oddaję. I z każdym kawałkiem nowej, wolnej przestrzeni czuję się wolna i radosna, więc to chyba działa ;)

    Tokimeki nauczyła mnie też, że przedmioty mają sprawiać radość, więc jeśli coś właśnie takie jest, nie należy się go pozbywać, tylko znaleźć mu mądre miejsce w swoim życiu. Np. ze starej, ukochanej sukienki zrobić poszewkę na poduszkę. Bo sukienki już nie założysz, więc dajesz jej nowe życie :)

    Rozpisałam się, ale na koniec dodam, że "Rzeczozmęczenie" na pewno przeczytam, bo temat bardzo mnie ciekawi. Dziękuję- gdyby nie Ty, nie dowiedziałabym się o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam książki, więc trudno mi się wypowiedzieć, ale chyba jednak mam trochę inne podejście do życia niż autor. Uważam, że gromadzenie dóbr (i tu pytanie - co takim dobrem jest? BWM? Figurka ulubionego bohatera? KSIĄŻKA?) nie jest czymś złym, jeśli sprawia nam przyjemność i nie osiąga poziomu, po przekroczeniu którego możemy mówić o chorobie. Nigdy jeszcze nie czułam się przytłoczona książkami, które nabywam i nabywam, nigdy nie żałowałam grosza wydanego na figurkę Kapitana Ameryki czy kolejny breloczek do kluczy. Tak naprawdę chodzi (tak mi się wydaje) bardziej o to, że przy ciągłym dokładaniu do osobistego rzeczostanu nie dokładamy równocześnie do zbioru naszych doświadczeń życiowych. Jeśli jedno i drugie idzie w parze nie widzę problemu.

    Pozdrawiam,

    Ania z ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pierwszy rzut oka w ogóle mnie nie zaciekawiła, ale teraz po twojej recenzji czuję się zaintrygowana i na pewno jej się przyjrzę, gdy już będzie premiera

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyda mi się ta książka... kiedy robię porządki w pokoju wyrzucam cały worek niepotrzebnych rzeczy, a za jakiś czas - znowu nie mam miejsca! Jak to się dzieje!?
    Pozdrawiam, Dominika z Zaczytana D

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam takie książki, które dają do myślenia i uczą nas dobrego życia, w pewien sposób. "Rzeczozmęczenie" wskakuje na moją listę książek "do kupienia"!
    Buziaki! :* https://smallbigshelter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Po tytule raczej nie zdecydowałabym się na lekturę tej powieści, ale teraz, gdy wiem o czym opowiada sądzę, że kiedyś po nią sięgnę♡

    OdpowiedzUsuń
  10. Często w sklepach przyłapuję się na tym, że już wkładam przedmiot do koszyka i nagle stwierdzam "nieee, przecież ja tego nie potrzebuję, i tak będzie tylko zbierało kurz". Faktycznie, po chwili zapominam, że mi się podobało, a półki nie uginają się przynajmniej od ciężaru rupieci :)
    Książka porusza bardzo ważny temat, bo, zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma takie podejście jak ja - na przykład moja mama :D Uwielbia drobiazgi, zwłaszcza wazoniki itp ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka nie dla mnie. Nie lubię poradników i wmuszania we mnie swoich poglądów :)
    Pozdrawiam :P
    http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń